Ta tarta wspięła się bez wątpienia bardzo wysoko w rankingu moich ulubionych ;) Smakuje wspaniale, a na dodatek pięknie prezentuje się na stole z usypaną górką z malin. Oczywiście inne sezonowe owoce też tutaj się sprawdzą. Jeśli lubicie połączenie kremów budyniowych z owocami na pewno się nie zawiedziecie. Dla mnie to smak lata :)
Składniki na kruche ciasto (forma ok. 20 cm):
75 g
masła
125 g
mąki
Szczypta
soli
35 g
cukru pudru
1 małe
żółtko
Składniki na crème pâtissière:
5 żółtek
500 ml
mleka
1 laska
wanilii
90 g
cukru pudru
40 g
mąki ziemniaczanej
Oraz:
250 g
malin
Cukier
puder do posypania (opcjonalnie)
Mąkę
na kruche ciasto przesiewamy, dodajemy cukier puder, sól a następnie pokrojone
na mniejsze kawałki zimne masło i całość siekamy nożem. Dodajemy żółtko i
wszystko sprawnie zagniatamy (w razie potrzeby można dodać łyżkę zimnej wody).
Zawijamy ciasto w folię i wkładamy na ok. 45 minut do lodówki. Po upłynięciu
tego czasu rozwałkowujemy ciasto na stolnicy, a następnie przenosimy na formę,
odcinając niepotrzebne brzegi wałkiem. Wkładamy formę do lodówki do ponownego
schłodzenia na ok. 45 minut. Na ciasto wykładamy papier do pieczenia i
wysypujemy kulki ceramiczne lub ryż (by obciążyć ciasto). Nagrzewamy piekarnik
do 200 stopni i wkładamy ciasto na 15 minut. Po tym czasie usuwamy papier z obciążeniem i
pieczemy ciasto jeszcze przez ok. 15-20 minut (do zarumienienia). Odstawiamy do
ostudzenia.
Do
garnuszka wlewamy mleko, dodajemy ziarenka wanilii i doprowadzamy do
zagotowania. W tym czasie w misce ubijamy na jasną masę żółtka z cukrem. Na
koniec dodajemy mąkę ziemniaczaną i całość miksujemy. Wlewamy do zmiksowanych z
cukrem żółtek powoli wrzące mleko, ciągle miksując. Przelewamy masę ponownie do
garnuszka i podgrzewamy całość mieszając ciągle rózgą kuchenną, by nie
utworzyły się grudki, a krem nie przypalił. Gdy krem zgęstnieje (po ok. 1
minucie), zdejmujemy z ognia i odstawiamy do częściowego ostygnięcia. Krem
wykładamy na kruchy spód, a następnie układamy na wierzchu maliny. Całość można
posypać cukrem pudrem. Przechowywać w lodówce. Smacznego! :)
Wygląda wprost bajecznie, i pewnie tak samo smakuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapewniam, że smakuje wspaniale ;)
Usuńjeju jakie urocze! maliny wyglądają jak malowane, z resztą całe ciasto prezentuje się bosko!
OdpowiedzUsuńWow! Chyba się skuszę na taką :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie malinowe smakołyki. :) W zeszłym sezonie też robiłam tartę z malinami i pamiętam, że była pyszna. :)
OdpowiedzUsuńtarta wygląda po prostu cudownie! palce lizać :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda - porywałam kawałeczek :D
OdpowiedzUsuńnapatrzyłam się na to cudo ;))
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ;) Wygląda doskonale!
OdpowiedzUsuńMam pytanie: czy jeżeli nie posiadam laski wanilii i nie dodam jej do mleka, to czy zmieni to konsystencję kremu, czy tylko wpłynie na oczywistą zmianę smaku ?
OdpowiedzUsuńNie zmieni konsystencji - można pominąć :)
Usuńdziękuję bardzo :) w takim razie niedługo wypróbuję ten zachęcający przepis :D
UsuńUwielbiam Twój blog! A te Twoje zdjęcia są cudowne:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie rozpoczynam przygodę z blogowaniem i mam nadzieję, że uda mi się, by był choć trochę tak uroczy jak Twój:)
Dziękuję pięknie i życzę powodzenia w prowadzeniu bloga ;)
UsuńBoska!
OdpowiedzUsuńCiasto pyszne,ale krem nie ma tej konsystencji co powinien. Przed wylozeniem na ciasto kruche był gęsty jak budyń, po włożeniu do lodówki i włożeniu ciasta rano krem stał się rzadki,krojac kawałek trochę się rozlewa na boki i nie wygląda to tak ładnie zbicie jak u Ciebie. Co mogło być przyczyną?
OdpowiedzUsuńStrasznie dziwna sytuacja skoro mówisz, że krem miał dobrą, budyniową konsystencję zaraz po wykonaniu. Nie mam pojęcia co się stało, tym bardziej jeśli tarta była przechowywana w lodówce :(
Usuń